Star Trek: Picard (tytuł zmieniony ze StarTrek TNG: Calkiem nowe sezony???)

Zaczęty przez Q__, 10 Sie 2023, 03:39

Poprzedni wątek - Następny wątek

Q__



Q__


rs

Po strasznie słabym drugim sezonie Picarda, trzeci wyglądał lepiej - co skutecznie maskowało jego wady, a tych trochę było. Syn Picarda jest kiepską postacią. Wybory życiowe B. Crasher nie przekonują. Jak na przyszłość medycyna dziecięca zbyt mocno zawodzi. Z perspektywy pół roku serial wydaje się słabszy niż było to wiosną.

Q__

Cytat: rs w 03 Wrz 2023, 22:46Z perspektywy pół roku serial wydaje się słabszy niż było to wiosną.

Bo nostalgia działa już słabiej, i ciekawość nie ponosi, za to włącza się krytyczne myślenie.

Cytat: rs w 03 Wrz 2023, 22:46Syn Picarda jest kiepską postacią.

On nawet nie jest postacią (jego osobowość pokazano, więc i wymyślono, b. pretekstowo). On jest pewnym Pomysłem SF. Pomysłem przegiętym, i głupszym, niż najgłupsze bragizmy.

Cytat: rs w 03 Wrz 2023, 22:46Wybory życiowe B. Crasher nie przekonują.

Bo były pisane pod ręczne ustawienie określonej początkowej konfiguracji fabularnej, nie wynikały z charakteru, ani dotychczasowej biografii postaci, a w ostatecznym rachunku zostały też odwrócone.

rs

Dodanie DNA Borga do Picarda nie było sensownym pomysłem. W tym jednak miejscu - po części - jest to problem TNG. Picard po tym jak przestał być Locutusem powinien być przebadany na każdy możliwy sposób, tymczasem nic o tym nie wiemy.
W sumie - nie ma za bardzo - co się znęcać nad pomysłem uczynienia katalizatorem i głosem Picarda-Crushera, gdyż pomysł jest tak piramidalną bzdurą, że w żaden sposób się nie broni. Po prostu brak jest w tym pomyśle logiki. Podobnie różnica między ojcem-odbiornikiem i synem-nadawcą jest tyle dziwaczna, co głupia.
Biologiczny Borg jest zaprzeczeniem idei Borga. W tym miejscu brak jest spójności z zastanym uniwersum

rs

Problemem Picarda jest  tez relacja Rikera i Deanny. Naprawdę trzeba było zgonu dziecka, aby doszło do oziębienia ich relacji? Riker w TNG podchodził dosyć lightowo do seksualności. Nie wchodził w trwałe relacje. Jasne przestał być młody, poziom testosteronu mu spadł, stracił na seksualnej atrakcyjności. Nawet jeśli wraz z wiekiem stał się ckliwy i sentymentalny, to charakteru zasadniczo nie zmienił. Szczególnie, że relacje z betazoidką ze swojej natury musiały być trudne i raczej nie możliwe do utrzymania na dłuższy okres. Wprowadzenie tragedii dziecka dla poróżnienia empatki i emerytowanego playboya było cokolwiek niepotrzebne 

Q__

Cytat: rs w 04 Wrz 2023, 08:44W tym jednak miejscu - po części - jest to problem TNG. Picard po tym jak przestał być Locutusem powinien być przebadany na każdy możliwy sposób, tymczasem nic o tym nie wiemy.

Sądzę, że TNG winić nie ma co. Była na pokładzie najwybitniejsza żyjąca lekarka GF (w końcu niedawna szefowa Starfleet Medical), była najlepsza specjalistka od Borga (Shelby), był komputer dysponujący summą wiedzy UFP i najnowocześniejszy (bo kto by dał inny do flagowego explorera?) sprzęt badawczy i diagnostyczny. To wszystko, w połączeniu z roddeberry'owskim założeniem, że bohaterowie ST nie ładują się w kłopoty przez swoją głupotę czy niekompetencję*, wystarczy, by uznać krótką wzmiankę o wizycie w Sickbay, za dowód, że został przebadany najlepiej jak się dało.

* Olanym we wszystkich nowych seriach z ORV włącznie.

Cytat: rs w 04 Wrz 2023, 08:44W sumie - nie ma za bardzo - co się znęcać nad pomysłem uczynienia katalizatorem i głosem Picarda-Crushera, gdyż pomysł jest tak piramidalną bzdurą, że w żaden sposób się nie broni.

Prawda, jest to kopanie leżącego w błocie i kwiczącego wielkim głosem ;).

Cytat: rs w 04 Wrz 2023, 08:44Biologiczny Borg jest zaprzeczeniem idei Borga.

Acz tu akurat wystarczyło zrobić z tego zwykłe nano.

Inna sprawa, że w obliczu niedawno doznanych wielkich klęsk i Borg mógł pomyśleć o radykalnej korekcie kursu. (W AND - znany tam jako Consensus - poszedł w przeciwnym kierunku, w czystą maszynowość.)

Cytat: rs w 04 Wrz 2023, 09:28Problemem Picarda jest  tez relacja Rikera i Deanny. Naprawdę trzeba było zgonu dziecka, aby doszło do oziębienia ich relacji?

To złożone pytanie. Z jednej strony mamy w ST b. łatwo się rozpadające związki Kirka. Z drugiej - Fedki mają b. wysokie poczucie odpowiedzialności, więc jeśli już podejmują decyzję o wiązaniu się na resztę życia, powinna to być decyzja trwała, którą byle co nie wstrząśnie, a zarazem b. świadoma, bazująca na dobrej znajomości zalet, ale i wad drugiej strony.

W tym kontekście uczynienie przyczyną śmierci małego Thaddeusa ma, jak najbardziej, sens, acz szczerze nienawidzę scenariuszowej decyzji o uśmierceniu bohaterom dziecka, i to "rękami" głupio-nieczułej (w tym wypadku) Federacji.

Cytat: rs w 04 Wrz 2023, 09:28Szczególnie, że relacje z betazoidką ze swojej natury musiały być trudne i raczej nie możliwe do utrzymania na dłuższy okres.

Nie sądzę. Zdaje mi się, że telepaci i empaci - aczkolwiek IRL nie istnieją ;) - muszą od dzieciństwa faszerowani być, przez samo działanie swoich zdolności, taką wiedzą o ludzkiej naturze i wewnętrznych brudach bliźnich, że skoro to przetrwali, to muszą być w pewien sposób bardziej tolerancyjni, bo i więcej rozumiejący, z pewnych złudzeń od maleńkości odarci, i byle co ich nie zrazi*.
Przy tym: Will i Deanna żyli przecież ze sobą na jednym statku, służyli na jednym mostku, romansowali, i jakoś nie widać by silne konflikty między nimi wybuchały. Znali się i akceptowali latami.

* Fakt, że Troi była prowadzona w innym (stereotypowo-współczesno-ludzko-kobiecym) kierunku już w FC i VOY, trzeba raczej uznać za wcześnie zapoczątkowanego buraka, nie - normę.

rs

Dla mnie betazoidzi powinni przypominać Davida Seliga z Umierając żyjemny, postać zgorzkniałą, wycofaną, mającą problemy w  relacjach z ludźmi, dziwak, bez empatii.
Nie pamiętam, czy myślomowa Le Guin rażącą wpływa na społeczeństwa pothaińskie - poza niemożnością kłamania - to raczej drugorzędny ozdobnik - ale książki Le Guin czytałem w liceum i jakośmi nie po drodze wracać do nich

Q__

Cytat: rs w 04 Wrz 2023, 23:11Dla mnie betazoidzi powinni przypominać Davida Seliga z Umierając żyjemny, postać zgorzkniałą, wycofaną, mającą problemy w  relacjach z ludźmi, dziwak, bez empatii.

Dukajowy Czarny też taki jest:
https://muzeum.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=7&topic=3261&page=41#msg251134
Ale w obu w/w przypadkach mówimy o jednostkach stanowiących ewenement, wyjątek od społecznej reguły, siłą rzeczy dorastających bez wzorców radzenia sobie z telepatycznymi zdolnościami.

W wypadku Betazed mówimy o czymś zupełnie innym - o społeczeństwie, które przetrwało (zgorzknienie ewolucyjnemu sukcesowi nie sprzyja), i siłą rzeczy musiało wypracować (w) sobie wspomniane wzorce (sprowadzające się zapewne do "zaakceptuj, że bliźni są jacy są i daj se luz").

Nadto: u w/w bohaterów zgorzknienie bierze się ze zderzenia uszlachetniających kulturowych przekłamań czy jednostkowych kłamstw i półprawd z brutalną rzeczywistością. Kultura betazoidzka musi być - siłą rzeczy - od fałszów tego typu wolna.

Cytat: rs w 04 Wrz 2023, 23:11książki Le Guin czytałem w liceum i jakośmi nie po drodze wracać do nich

Wróć do nich, warto. (Acz może niekoniecznie zaczynając od tych wczesnych. Nieco późniejsze są znacznie lepsze.)

rs

Społeczeństwo, gdzie wszyscy muszą być szczerzy (bo słowa nie kryją myśli) raczej nie jest w stanie istnieć. O ile można narzucić ludziom cenzurę (np. kulturę płatków śniegu), to dotyczy to słów, a nie myśli. Gdyby ludzie poznawali, to co zostało niewypowiedziane, to wpływałoby to na wzajemne relacje międzyludzkie. Społeczeństwo telepatów musiałoby zniszczyć wszystkie relacje społeczne. Betazoidzi to gorszy pomysł niż młody Picard (1)

1 - Młody Picard jest postacią bardzo niekonsekwentną. Najpierw akcentuje swoją niezależność, aby bez walki  poddać się skrajnemu komunitaryzmu bez walki.

Q__

Cytat: rs w 05 Wrz 2023, 10:47Społeczeństwo telepatów musiałoby zniszczyć wszystkie relacje społeczne. Betazoidzi to gorszy pomysł niż młody Picard

Ha, tego nie wiemy. Usiłujesz mierzyć Obce, choć człekokształtne, ziemską miarą. Przypuszczalnie dla Betazoidów my bylibyśmy śmieszni i zniewoleni przez teatrzyk pozorów.

Nadto: z faktu, że telepatia być może - bo tego też nie możemy być pewni przy oczywistym braku materiału obserwacyjnego - rozsadziłaby współczesne ziemskie społeczeństwo, nie wynika w sposób konieczny, by musiała zagrozić również takiemu, w którym byłaby od początku obecna, które pewnie nawet wokół niej i jej efektów by się kształtowało...

(Więc nie, to nie jest kiks na miarę młodego picardowicza, a raczej - owszem, b. pretekstowo w fabule potraktowane - wezwanie do przeprowadzenia pewnych ćwiczeń intelektualnych, czy też eksperymentów myślowych...)

rs

To naturalne, że możemy jedynie zastanawiać się jak działałoby społeczeństwo inne niż nasze. Brakuje innych znanych przypadków, które mogłyby służyć do porównania :) Wszyscy obcy w literaturze sf są wariacją o nas samych. Trudno sobie wyobrazić jak działałoby społeczeństwo szczerych osób, którzy nie potrafią i nie mogą ukryć co naprawdę myślą. W każdym razie nigdy nie przepadałem za betazoidami.

Q__

Cytat: rs w 05 Wrz 2023, 19:47To naturalne, że możemy jedynie zastanawiać się jak działałoby społeczeństwo inne niż nasze.

Jasne, ale już sam fakt, że TNG skłania nas pewnym swoim wątkiem do takich refleksji, można chyba - mimo wszystko - policzyć - i TNG, i temu wątkowi - na plus? ;)

Cytat: rs w 05 Wrz 2023, 19:47W każdym razie nigdy nie przepadałem za betazoidami.

Ani ja, prawdę mówiąc, wolę bardziej naukowe wątki (w SF w ogóle i w ST w szczególności). Choć na ich (niedoszłych/potencjalnych) przodków*, telepatów z B5 patrzę jakoś łaskawszym okiem...

* https://muzeum.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=5&topic=575&page=3#msg267448

EDIT:
A propos Betazoidów... Klip z wypowiedzią M. Sirtis, stanowiącą część wydania Blu-ray/DVD trzeciego sezonu PIC:
https://www.youtube.com/watch?v=3vyDPTzczRs
https://trekmovie.com/2023/09/05/exclusive-clip-marina-sirtis-talks-tng-cast-chemistry-from-star-trek-picard-season-3-dvd-blu-ray/

Q__