20.000 mil podmorskiej żeglugi

Zaczęty przez Q__, 29 Lut 2024, 10:10

Poprzedni wątek - Następny wątek

rs

Pomysł Le Rouge`a o dalszej ewolucji człowieka, utraty żołądka i zmniejszenia masy mięśniowej. Pomysł, który potem często będzie obecny w literaturze SF, w tym u Lema

— A to dlaczego? Muskuły są ciężkim, pierwotnym mechanizmem, zależnym od narządów trawienia i mózg, doszedłszy do najwyższego stopnia swego rozwoju, wybornie się bez nich obędzie. One to człowieka robią podobnym zwierzęciu i godność jego, jako istoty myślącej, obniżają haniebnie!
 — Więc wyższy umysł nie może się mieścić w ciele wielkiem?
 — Tego nie mówię, lecz z małemi wyjątkami, ludzie genjalni, panujący nad światem, nie posiadali zwykle wielkich sił fizycznych. Ci zwycięzcy ludów byli przeważnie wątłej budowy: któżby mógł sobie wyobrazić Newtona, Ludwika XI, Sykstusa V-go, Michała-Anioła, Napoleona I-go jako atletów! Duch panuje nad ciałem — mózg rządzi światem! Siłą swego umysłu, energją swej woli, cesarze, filozofowie, przykuci chorobą do łoża, trzymali pod swą władzą tłumy... Walter, Renan, Kartezjusz, byli wątli, szczupli... Mógłbym przytoczyć tysiące przykładów!

Znów nie wymuszona erudycja o francuskim kolorycie/ Dziś pewnie skończyłoby się na wymienieniu Napoleona I. Według Vasariego Michał Anioł był przeciętny, z szerokimi ramionami, ale dobrze proporcjonalny do reszty ciała. Zastanawiam się, czemu Le Rouge wymienił Sykstus V, papież mocno przeciętny. Reforma kolegium kardynałów, zwalczał protestantów. Ekskomunikował przyszłego Henryka IV, choć porozumiał się z nim, kiedy Henryk postanowił się nawrócić. Stworzył własną wersję wulgaty, która nie przyjęła się. Ciekawy jest wybór Renana, sjentystycznego historyka kościoła, który uznał, że Mojżesz został wymyślony. W każdym razie dziś autorzy nie powołali się na większość z tych postaci.
W polskim tłumaczeniu obok Renara i Kartezjusza wymieniony został niejaki Walter. Imię przypomina Woltera i rzeczywiście w oryginale jest Voltaire. Przy okazji Kartezjusz w oryginale to Descartes. Polski tłumacz najwidoczniej uznał, że nazwisko Kartezjusza może nie zostać znane czytelnikowi

Q__

Cytat: rs w 19 Mar 2025, 00:43Rozdział 3 Niewidzialnych sprawia ból u wegan/wegetarian. Tyle potraf z pomordowanych dzikich zwierząt...

Przy czym i tutaj:
Cytat: rs w 18 Mar 2025, 23:23Le Rouge wkłada buty po Verne.
...bo ten - fabularnie nieistotny, ale malowniczy - obiadek przypomina tamten, wcześniejszy, na który kapitan Nemo zaprosił swoich więźniów. Z tym, że J.V. przedstawiał takim sposobem swoje pomysły na eksploatację skarbów morza, tymczasem G.L.R. tylko się bawi i popisuje, tak jak i jego bohater - znany z kulinarnych fanaberii zubożały angielski lord.

Cytat: rs w 19 Mar 2025, 09:22Pomysł Le Rouge`a o dalszej ewolucji człowieka, utraty żołądka i zmniejszenia masy mięśniowej. Pomysł, który potem często będzie obecny w literaturze SF, w tym u Lema

Prawda, to jest dość sensowne, do tego prekursorskie, i w sumie wellsowskie (H.G.W., jak wiemy, też przyjmował perspektywę ewolucyjną).

Cytat: rs w 19 Mar 2025, 09:22Przy okazji Kartezjusz w oryginale to Descartes. Polski tłumacz najwidoczniej uznał, że nazwisko Kartezjusza może nie zostać znane czytelnikowi

Albo - po prostu - uległ typowej dla swojej epoki manierze spolszczania ile wlezie... ;)

rs

ciekawe, z tym doszukiwania się nawiązania do Verne`a.
Dalsza część powieści trochę rozczarowuje. Choć zastanawiałem się, że kryształowe miasto mogło być inspiracją dla Lovecrafta w Górach szaleństwa, kiedy Robert ogląda rysunki niewidzialnych wampirów, aby poznać ich historię. Widać wpływ epoki - niewidzialne istoty, kiedy odkryto nowe promieniowane, które było niewidoczne gołym okiem.

Q__

#138
Cytat: rs w 20 Mar 2025, 17:51Widać wpływ epoki - niewidzialne istoty, kiedy odkryto nowe promieniowane, które było niewidoczne gołym okiem.

Tak, to było wtedy modne. "What Was It?" O'Briena, "Horla" Maupassanta i "Draństwo" Bierce'a z jednej, a "Niewidzialny" Sygurda Wiśniowskiego, "Niewidzialny człowiek" Wellsa i "Sekret Wilhelma Storitza" z drugiej strony.

Q__

#139
rs, kto następny czeka w kolejce? Mary Shelley, F. Bacon, Stapledon, Forster?

rs

Shelley jest za wcześnie dla wątku :) zastanawiam się nad księżniczką z Marsa jako pomost między złotą erą sf a początkiem gatunku. Trochę zostało Wellsa i Verne`a. Umiński jest raczej zbyt późny, choć to fantastyka bardzo epigońska

Q__

#141
Cytat: rs w 25 Mar 2025, 15:46Shelley jest za wcześnie dla wątku :)

Eetam, też ważna Założycielka gatunku.

Cytat: rs w 25 Mar 2025, 15:46zastanawiam się nad księżniczką z Marsa jako pomost między złotą erą sf a początkiem gatunku.

Nie czytałeś jej aby? ;)

Cytat: rs w 25 Mar 2025, 15:46Umiński jest raczej zbyt późny

Ale - właśnie - stylistyczno-tematycznie nawet w latach '40 XX wieku należał do poprzedniej epoki (vide "Zaziemskie światy"). Zresztą debiutował jako pisarz SF jeszcze w roku 1892, dwa lata przed "Wehikułem czasu".

rs

Nowego Prometeusza nie za bardzo lubię, choć łatwo zauważyć różnicę między nią a wersjami filmowymi. Choćby potwór Frankensteina mówi, jest inteligentny, silny, niezwykle szybki, a większość znajomych doktora ginie. Trochę przeszkadzała mi ilość zła, które spada na doktora/
Ksieżniczkę czytałem, ale już nie cały cykl. Do tego trochę temu to było, pewnie wiele rzeczy nie pamiętam. W zeszłym roku wróciłem do Koniec wieczności Asimova i okazało się, że źle zapamiętałem książkę. Nie mówiąc, że to co myślałem, że było Limes Inferior było chyba Sennymi zwycięzcami Oramusa (albo Non stop Aldissa) :)

Q__

Cytat: rs w 26 Mar 2025, 11:20Nowego Prometeusza nie za bardzo lubię

A to dlaczego? Przez ilość zła, które spada na doktora? ;)

Cytat: rs w 26 Mar 2025, 11:20Ksieżniczkę czytałem, ale już nie cały cykl.

Cykl trochę ;) popada w powtarzalność, jak to pulpa z tamtych lat, choć warto sięgnąć po tom piąty - "Szachistów Marsa", i dla tytułowej gry (od której zaczyna się uszczegółowianie światów SF&F, czyli nurt worldbuildingowy), i dla bohaterki, pierwszej tak silnej - i centralnej fabularnie - postaci w popkulturze.

Cytat: rs w 26 Mar 2025, 11:20W zeszłym roku wróciłem do Koniec wieczności Asimova i okazało się, że źle zapamiętałem książkę.

Nawiasem: Oramus sugeruje by czytać go w duecie z "Powrotem z gwiazd" Lema ;).

Cytat: rs w 26 Mar 2025, 11:20to co myślałem, że było Limes Inferior było chyba Sennymi zwycięzcami Oramusa (albo Non stop Aldissa) :)

W sumie wszystko klasyki ;).
BTW. Z oramusowych najbardziej zajdlowski jest "Dzień drogi do Meorii" (który zresztą - wraz z "Wybrańcami bogów" Ziemkiewicza - efektownie zamyka tę epokę rodzimej SF).

rs

Co do Frankensteina - zastanawia mnie, czemu ekranizacje tak wypaczają powieść. Niby jest to częste w kinematografii, ale zamiast potwora, mamy inteligentnego potwora, który cierpi, jest ludzki, w swym okrucieństwie, inteligencji i do pewnego stopnia moralności. Jest postacią tragiczną, ale potworną w swej zemście. To nie jest potwór, który nie rozumie zła.

Q__

#145
Ale czy on nie jest taki i w powieści*, i w filmach?
https://www.youtube.com/watch?v=20fP_1TS9tw
https://www.youtube.com/watch?v=fTSCV8_Rqo4
Ba, nawet ;):
https://www.youtube.com/watch?v=ZztrDsOUJeI

*O czym ładnie Rotter:

wrażliwość fantastycznonaukowa widzi w monstrum nie umarlaka, ale postczłowieka, pierwszego przedstawiciela nowego gatunku, który oprócz przewagi fizycznej, na którą składają się siła, szybkość i odporność, ma również olbrzymi potencjał intelektualny. W istocie na kartach powieści mamy do czynienia z geniuszem, którego możliwości przyswajania i systematyzowania wiedzy przekraczają możliwości przeciętnego człowieka. I cały czas piszę o monstrum Frankensteina, a nie jego twórcy. Świadczy o tym nauczenie się języka mówionego i pisanego na podstawie strzępków podsłuchanych informacji, a także samodzielne przyswojenie kanonu wiedzy ówczesnego świata – od geografii do filozofii.
https://katedra.nast.pl/artykul/6743/Shelley-Mary-Frankenstein/

rs

Władysław Umiński, W nieznane światy (Na drugą planetę)

Jeszcze kilka tygodni temu autor był dla mnie nieznany. Książka opowiada o programie Seti zanim ktoś wymyślił ten program. A do tego opisy przyrody Ekwadoru. Powieść bardzo vernowska. Miliarder i dwóch naukowców (Barrett i Harting) a do tego szpieg z krainy deszczowców, czyli redaktor Tabb. W sumie sf tutaj jest dosyć niewiele, szkoda misia i innych biednych zwierząt, a przygodą jest podróż do odległego kraju z Ameryce Południowego. Barrett jako zapalony myśliwy pokazuje jak zmieniła się wrażliwość w ponad stu latach od napisania książki. Aby losy bohaterów nie była zbyt nudna dochodzi do trzęsienia ziemi, ale powieść była publikowana w odcinkach więc trzeba było co pewien czas zagęszczać atmosferę. Do tego ciekawe jest jak zmienił się język, słowa, które dziś mają wydźwięk mocno seksualny tutaj są one z tego wyprane. Jeśli dokładnie czytać, to widać, że jesteśmy przed 1942 rokiem kiedy Ekwador stracił 40% swojego terytorium.

rs

Oczywiście jest miniaturowy fonograf, którym można nagrywać, teleskop większy niż rzeczywiste, ale dopiero w przedostatnim rozdziale pojawiają się elementy sf - odkrycie Transneptuna i Wulkana, oraz prawdopodobnie odpowiedź Marsjan na sygnał Hartinga. Nie ma kanałów na Marsie choć od Schiaparelliego minęło ponad 15 lat. Rok po powieści Umińskiego ukazała się pierwsza książka Lowella.
Wstrząsający jest opis skutków wysłania sygnału na Marsa, który doprowadził do wielu ofiar wśród ludzi jak zwierząt. To co mogło zdarzyć się u Verne`a gdyby J. T. Maston nie pomylił się w rachunkach, ale się nie wydarzyło. Aż dziwne, że żaden generał nie wpadł na pomysł wykorzystania sygnału świetlnego w działaniach militarnych. Technologia nie jest tylko nadzieją, ale też przekleństwem.

Q__

Cytat: rs w 08 Kwi 2025, 18:30Jeszcze kilka tygodni temu autor był dla mnie nieznany. Książka opowiada o programie Seti zanim ktoś wymyślił ten program.

W zasadzie to bardziej CETI, owszem za dział SETI dziś liczone:
https://en.wikipedia.org/wiki/Communication_with_extraterrestrial_intelligence
Przy czym nie jest tak, że wówczas jeszcze o nim nie myślano - kłania się pomysł kojarzony zwykle z Gaussem, dobrych 7 dekad starszy od powieści Umińskiego:
https://en.wikipedia.org/wiki/Gauss's_Pythagorean_right_triangle_proposal

Cytat: rs w 08 Kwi 2025, 18:30widać, że jesteśmy przed 1942 rokiem kiedy Ekwador stracił 40% swojego terytorium.

Na rzecz Peru, dodajmy...


Cytat: rs w 08 Kwi 2025, 22:29Oczywiście jest miniaturowy fonograf, którym można nagrywać, teleskop większy niż rzeczywiste

Robiące jednak za ozdobniki, jak wcześniej w "Niewidzialnych".

rs

Powieść jest pisana w paradygmacie wypracowanym przez Verne`a, jedynie podkręca istniejące technologię, a nie wymyśla istniejące. Do tego autor nie zabiera jednoznacznie głosu, czym były sygnały na Marsie. Można się domyśleć, że odpowiedzią Marsjan, ale pozostawia czytelnika bez rozstrzygnięcia. Czy to, aby przygotować go na sequel, który nie nastał, czy też aby nie zabierać jednoznacznie głosu, tam gdzie nie było oczywiste. Musiał być pewny tego co podpowiadała matematyka - stąd Wulkan i Transneptun, ale w końcu kanały na Marsie pozostawały hipotezą, a nie stanem ówczesnej nauki.
O ile autor nie widzi problemu z opiewaniem zabijania zwierząt dla rozrywki, to jednak dostrzega, że puszczenie sygnału świetlnego może prowadzić do spustoszeń wśród zwierząt.