Granica między SF a Fantasy...

Zaczęty przez Q__, 17 Lut 2024, 10:23

Poprzedni wątek - Następny wątek

Q__

#1
Zawdzięczam Oli Janusz kolejną zarwaną noc, bo dopadłem w końcu "Cień Gildii", i nie oderwałem się, póki nie skończyłem.
Wciąż czytadło. I wciąż b. fajne.
Bohaterowie nie są już słabi, ani silni, są... znajomi, choč potrafią zaskakiwać pokazując drugie (albo i trzecie) dno swoich charakterów (gdy błyszczą w okolicznościach, do błyszczenia w których życiorysy ich predysponują*, albo poznajemy nowe karty ich biografii), no i rozwinęli się.
Punkt wyjścia fabuly? Trochę jak w drugim (i trzecim) "Funky'm Kovalu" - świat się uratowało, do domu wraca, a tam żadne ever after, tylko racje stanu, tajemnice państwowe, zagrożenia kolonializmem, spiski i kontrspiski, no i starzy znajomi. (Z tym, że Funky to na tle Vincenta był łobuz.)
Ale... Nasza Księgarnio! nie urywa się wydawania cyklu w takim momencie!

* O tobie zwłaszcza mówię "Żabo" Artois.

Q__