Planety poza słoneczne

Zaczęty przez Q__, 16 Lis 2023, 17:10

Poprzedni wątek - Następny wątek

rs

Powiem tak - kiedy zaczęłem sie interesować astronomią sądziłem, że nigdy żadnych poza naszym układem słonecznym nie odkryjemy na 100 %. Jasne sfotografowano dysk złożony z pyłu i gazu wokół gwiazdy Beta Pictoris, ale wszystkie odkrycia wydawały się spekulacjami [1], które nie będą jednoznacznie potwierdzone. dziś znamy ponad 5500 planet pozasłonecznych. Wszystko wciągu trochę ponad 30 lat. To jednak jest jedno z największych zaskoczeń we współczesnej astronomii

[1] Tak spekulowano o planetach krążących wokół gwiazdy Barnarda i Lalande 21185. Jednak nie miano racji. Za to potwierdzono istnienie planety wokół Erraia. Stało się to jednak 14 lat po pierwszych spekulacjach

Q__

#2
Nie przewidziałeś jak mocno metody obserwacji pójdą do przodu. Cóż, Lem zwał to niemocą futurologii. (Więc możesz się pocieszać, że nie ma tak tęgich głów, którym by się podobne rzeczy nie przytrafiały...)
Skądinąd fajnie wiedzieć, że tyle tych planet w okolicy jest, choć i frustruje, że wszystkie poza naszym zasięgiem (na dziś)...

rs

Najbardziej szokujący jest fakt, że jeszcze 70 lat temu niewiele wiedziano o planetach z naszego układu słonecznego. Jeszcze 50 lat temu planety zewnętrze układu słonecznego były tylko plamami. A dziś znanych jest ponad 5 tys planet. Więcej wydawało się, że układy planetarne powinny przypominać nasz: skaliste planety wewnętrze i zewnętrze gazowe olbrzymy. Tymczasem odkrywano gorące Jowisze i gorące Neptuny krążące blisko gwiazd, czy skaliste Superziemie. Nasz układ okazał się nie być taki typowy jak sądzono

Q__

Cytat: rs w 20 Lis 2023, 18:49odkrywano gorące Jowisze i gorące Neptuny krążące blisko gwiazd, czy skaliste Superziemie. Nasz układ okazał się nie być taki typowy jak sądzono

Owszem, to chyba największa niespodzianka (obok samej, przewidzianej w sumie przez ST ;), powszechności planet).
Przy czym zwróćmy uwagę jak się wahadło przechyliło - Ty sądziłeś, że potwierdzenie istnienia innych układów planetarnych okaże się - w naszych czasach - niemożliwe, podczas gdy nieco starsze pokolenia ekscytowały się - dekadę czy dwie wcześniej - wizją rychłych lotów międzygwiezdnych...

rs

To kwestia wieku. Pokolenie wychowane w czasach pierwszych lotów w kosmos, albo wylądowaniu na Ksieżycą mogło spodziewać się szybszego podboju kosmosu. Między pierwszym samolotem (1903) a samolotem odrzutowym (1939)  minęło 30 lat. Sputnik to 1957 rok, w 1961 roku lot w kosmosie odbył Gagarin, a lądowanie na Księżycu to 1969 rok. Między lotem, który trwał 12 sekund a lądowaniem na Księżycu minęło raptem 66 lat. Tak szybka zmiana musiała wywołać wrażenie, że zaraz przekroczymy kolejne granice. Tymczasem po katastrofie Challengera i końcu zimnej wojny program kosmiczny przestał być sexi. Odwrotnie (a może nie odwrotnie) Końcu wieczności Asimova.


Q__

#7
I przypominają się opisy solaryjskich wschodów i zachodów...

"Podnosząc luźne arkusze, zauważyłem, że moja ręka rzuca nie pojedynczy jak dotąd, ale podwójny cień.
Odwróciłem się. Różowa firanka płonęła jakby zapalona u góry, ostrą linią gwałtownie błękitnego ognia, który rozszerzał się z każdą chwilą. Szarpnąłem materiał w bok - oczy poraził przeraźliwy pożar. Zajmował trzecią część horyzontu. Gęstwina długich, upiornie rozciągniętych cieni biegła wgłębieniami fal ku Stacji. To był wschód. W strefie, w której znajdowała się Stacja, po godzinnej nocy na niebo wstępowało drugie, błękitne słońce planety.  Samoczynny wyłącznik zgasił światła sufitowe, kiedy wróciłem do porzuconych papierów. /.../ Białe arkusze papieru zaczynały mnie razić. Dzień, który  nastał, był inny od poprzedniego. Pod pomarańczowym niebem stygnącego słońca ocean, atramentowy, z krwawymi odbłyskami, pokrywała niemal zawsze brudnoróżowa mgła, stapiająca w jedno sklepienie, chmury, fale - to wszystko teraz znikło. Nawet przefiltrowane przez różową tkaninę światło płonęło jak palnik potężnej lampy kwarcowej. Opalenizna moich rąk stała się w nim prawie szara. Cały pokój odmienił się, wszystko, co miało odcień czerwony, zbrązowiało i zblakło na kolor wątroby, natomiast przedmioty białe, zielone i żółte wyostrzyły się w kolorze, że zdawały się promieniować własnym blaskiem. Mrużąc oczy, spojrzałem przez szparę firanki: niebo było białym morzem ognia, pod którym drgał i dygotał jak gdyby płynny metal. Zacisnąłem powieki z rozszerzającymi się w polu widzenia czerwonymi kręgami. Na konsolce umywalki (jej brzeg był strzaskany) odkryłem ciemne szkła, zakrywające niemal pół twarzy, i nałożyłem je. Zasłona okienna gorzała teraz jak płomień sodu."


"Czerwony wschód gorzał w szybach i dzielił pokój na dwie części. Byliśmy w niebieskawym cieniu. Poza jego granicą wszystko wydawało się jak z miedzi, można było pomyśleć, że każda książka, upadając z półki, zadźwięczy."

"W piętnastym dniu po zaprzestaniu doświadczeń zbudziłem się wcześniej niż zwykle, tak znużony koszmarem, jakbym otworzył oczy z odrętwienia, wywołanego głęboką narkozą. Przez odsłonięte okno dostrzegłem w pierwszym blasku czerwonego słońca, którego olbrzymie przedłużenie rozcinało rzeką purpurowego ognia taflę oceanu, jak się ta martwa dotąd płaszczyzna niespostrzeżenie zamąca."

"Wysokie okna górnego korytarza wypełniał zachód wyjątkowej piękności. Nie była to zwykła, ponura, obrzękła czerwień, lecz wszystkie odcienie przymglonego świetliście, jakby osypanego najdrobniejszym srebrem różu. Ciężka, bezwładnie sfalowana czerń nieskończonej równiny oceanu zdawała się, odpowiadając na tę łagodną poświatę, mżyć brunatno-fiołkowym, miękkim odblaskiem. Tylko u samego zenitu niebo było jeszcze zawzięcie rude."

Lem, "Solaris"

Q__

Za Drixem, o niedawno odkrytej planecie (najprawdopodobniej) ziemiopodobnej LHS 1140 b:
https://arxiv.org/abs/2406.15136
https://spidersweb.pl/2024/07/druga-ziemia-lhs-1140b.html

Q__

Za Drixem. Rozmowa o tym, dlaczego wciąż nie ma wyników z obserwacji systemu TRAPPIST-1 przez JWST:
https://www.youtube.com/watch?v=SSjERIwnTl4