Film o Sekcji 31 (tytuł zmieniony z Serial o Sekcji 31)

Zaczęty przez Q__, 17 Lis 2023, 13:06

Poprzedni wątek - Następny wątek

Q__

fluor (i xetnoinu) o tym, że nastąpiła polska premiera S31:
https://www.tumblr.com/pierwsza-dyrektywa-fluora/776088544037961728/here-we-go

Jest i - jak Drix informuje - polska recenzja:
https://naekranie.pl/recenzje/star-trek-sekcja-31-recenzja-filmu

rs

Bardzo ciężko się to ogląda. Początek tak nie ma sensu, że to boli. Jeśli lustrzany wszechświat ma prowadzić do wszystkich złych emocji, to zaprezentowany sposób wyboru cesarza jest zbyt transparentny. Potem jest tylko gorzej. Okazuje się, że Sekcja 31 to właściwie szpital psychiatryczny, agenci są tak zwichrowani, że mało funkcjonalni. Ktoś się naoglądał Suicide Squad i postanowił nakręcić parodię. Reszta jest milczeniem

Q__

Cytat: rs w 21 Lut 2025, 19:42Sekcja 31 to właściwie szpital psychiatryczny, agenci są tak zwichrowani, że mało funkcjonalni.

Co zabawne identycznie było w - też, statystycznie, niezbyt entuzjastycznie przyjętych - REN, ale tam to, mimo wszystko jakoś lepiej wypadło (widać zasłużeni aktorzy z ST i innej klasyki SF, którzy - w dodatku - dostali parę zdań do wypowiedzenia, pomogli, stąd o cały 1 ;) wyższa nota na IMDB).

rs

Film ma mało wspólnego z Star Trekiem. To jest tak głupie, że ustawa tego nie przewiduje. Film boli. Nigdy nie lubiłem lustrzanego wszechświata, bo było to bardzo nielogiczne, ale tutaj dogania granic absurdu. Nic tutaj nie działa, no może poza zastanawianiem się, kto jest zdrajcą. Ogólnie jest to tak słabe, że trudno szukać tutaj jakiś nawiązań. Są wojny eugeniczne, lustrzany wszechświat, tyle że głównie mamy kopaninę, brak sensownych planów o wszechobecną miłość między cesarzową, a jej młodzieńczą miłością. Nic tutaj nie działa, brak jest sensu i logiki.

Q__

Cytat: rs w 21 Lut 2025, 23:18Są wojny eugeniczne

W zasadzie akurat ten wątek mógłby zagrać, gdyby Omari Hardwick/Alok Sahar dostał więcej czasu ekranowego.

rs

Lustrzany Wszechświat bo Philippa Georgiou. Tyle, że wątek jest tandetny. Wojny eugeniczne jako część historii uniwersum. W sumie może zostać. Oficerowie powinni być bardziej logiczni. Okrzyki, że jestem chaosem jest dziwaczny. Swoją drogą to Rachel Garrett, czyli dowódca (dowódczyni) USS Enterprise (NCC-1701-C) z TNG

Q__

Cytat: rs w 22 Lut 2025, 20:14Okrzyki, że jestem chaosem jest dziwaczny. Swoją drogą to Rachel Garrett, czyli dowódca (dowódczyni) USS Enterprise (NCC-1701-C) z TNG

Owszem, i wypadła nawet sympatycznie, ale - faktycznie - raczej jak współczesna dziewczyna z korpo, nie - przyszła legenda GF.

ps. Jeszcze jedna polska recenzja S31, też za Drixem:
https://www.facebook.com/story.php?story_fbid=1007964611380225&id=100065000851379

rs

Okazuje się, że macki sekcji docierają do stanowisk kapitanów floty... a admirałów? Ciekawe, ilu kapitanów to współpracownicy sekcji

Q__

Cytat: rs w 23 Lut 2025, 10:04a admirałów?

W czasach TOS - sporo. Czwórka z DSC:

Do tego Cartwright, Marcus.

toudi

Cytat: Q__ w 21 Lut 2025, 12:55Jest i - jak Drix informuje - polska recenzja:
https://naekranie.pl/recenzje/star-trek-sekcja-31-recenzja-filmu
Łagodnie się obchodzą.
w sumie najlepiej to podsumowuje to zdanie
CytatKiedy do produkcji wkrada się element thrillera i mamy zgadnąć, kto jest mordercą, jest nam wszystko jedno.

Cytat: Q__ w 19 Lut 2025, 20:27Jeszcze jedna recenzja S31, za xetnoinu:
https://www.ppe.pl/recenzje/363784/star-trek-sekcja-31-2025-recenzja-filmu-skyshowtime-gene-roddenberry-nie-bylby-dumny.html
CytatJeśli nie jesteś fanem ,,Star Treka", nie masz tu absolutnie czego szukać. Jeśli natomiast jesteś fanem... uciekaj!
CytatNic w tym filmie nie krzyczy, że mamy do czynienia ze ,,Star Trekiem". Mało tego – nie uświadczymy tu również nikogo ubranego w klasyczny mundur Gwiezdnej Floty! To po prostu ,,jakieś tam, generyczne science-fiction". Jak bym się nie starał, nie przychodzi mi do głowy nic, co warto by w filmie Olatunde Osunsanmiego pochwalić. Scenariusz jest fatalny, pozbawiony jakiejkolwiek głębi, aktorsko jest w najlepszych momentach poprawnie, a w najgorszych beznadziejnie, czemu nie pomagają kulawo przygotowane dialogi, a wizualnie film zrobiłby znacznie lepsze wrażenie jako animacja. Wymęczyłem się z ,,Sekcją 31" dwie godziny. Ty już nie musisz.
Ta recka już lepiej oddaje film :)


Cytat: Q__ w 23 Lut 2025, 00:00ps. Jeszcze jedna polska recenzja S31, też za Drixem:
https://www.facebook.com/story.php?story_fbid=1007964611380225&id=100065000851379
No i tu już też nie udało się uciec recce, że to zrzynka z innych produkcji, która totalnie nie pasuje do treka.

Można śmiało powiedzieć, że Sekcja 31 jest równie źle przyjęta przez polskich fanów ST, co przez fanów amerykańskich. Ja jestem ciekaw jak wygląda grupa testowa, którym prezentują te pierwsze próbki. Przecież nie ma wafla, by przy tak złym odbiorze na świecie, grupa testowa przyjęła to choć neutralnie. No chyba, że trio OKA ma już ich opłaconych i nie ważne jaki syf wypuszczą, to zawsze przyjmą ich dzieło jako najlepsze produkcje oskarowe.

Cytat: rs w 21 Lut 2025, 19:42Bardzo ciężko się to ogląda. Początek tak nie ma sensu, że to boli. Jeśli lustrzany wszechświat ma prowadzić do wszystkich złych emocji, to zaprezentowany sposób wyboru cesarza jest zbyt transparentny.
Ogląda się to słabo, bo to kiepskie działo. Za duży budżet, za mało dobrych pomysłów. Dziury w scenografii przykryte Abramsowymi rozbłyskami.

Co do lustrzanego świata, to on przecież nie jest aż tak inny od naszego. Oni tam nadal znają pojęcie dobra i zła, ale mają inne wartości, które stawiają na pierwszym miejscu. I też nie wszyscy, w końcu Wolkanie w Mirror, to w sumie tacy sami jak w głównym uniwersum, logiczni i spokojni, ale chyba mniej agresywni. Ludzie wciąż są ambitni, sprytni, rezolutni, ale bardziej agresywni, niecierpliwi.

To DSC mocno zepsuło MU. Wprowadzili jakieś udziwnienia, jakaś awersję do światła (która, w sumie też już umarła). Ten wybór cesarza/cesarzowej jest bez sensu. Już Igrzyska Śmierci lepiej by wybierały godnego (sprytnego i zdeterminowanego) przywódcę. Uśmiercenie rodziny trucizną? To zbyt proste, zbyt nieosobiste, by coś miało sobą reprezentować. Gdyby im poderżnęła gardła, patrzyła jak się wykrwawiają na jej dłonie, to faktycznie byłby jakiś symbol. Ale tak, to czym t się różni od zrzucenia bomby na ten dom?
Wydaje się, że Cesarz powinien być wybieranym bardziej stylu Japońskim. Żyjący w przekonaniu innych, że jest bogiem, który chodzi między śmiertelnikami.

CytatPotem jest tylko gorzej. Okazuje się, że Sekcja 31 to właściwie szpital psychiatryczny, agenci są tak zwichrowani, że mało funkcjonalni. Ktoś się naoglądał Suicide Squad i postanowił nakręcić parodię. Reszta jest milczeniem
Jakby to była jeszcze parodia... to był przecież tak na serio.
Ale zgadzam się, dobór agentów był ostro bez sensu. Ich umiejętności w ogóle nie miały zastosowania w wyzwaniach jakie na nich czekały.
O ile jeszcze:
- dowódca sprawiał wrażenie inteligentnego
- zmiennokształtny zawsze się przyda
- uwodzicielska Deltanka może coś nawet zdziałać (gdyby główny bohater był facetem, i nie zginęła jako statystka)
tak reszta mogła by tam w ogóle nie być. Tymczasem w ogóle nie wykorzystano ich potencjały. Zrobiono z nich tło, jeszcze nieciekawe.

Cytat: rs w 23 Lut 2025, 10:04Okazuje się, że macki sekcji docierają do stanowisk kapitanów floty... a admirałów? Ciekawe, ilu kapitanów to współpracownicy sekcji
I tu się pojawia problem, czym jest Sekcja 31. Czy jest po prostu rozwinięciem Woskowych Służb Informacyjnych (połączeniem i rozwijanymi wraz z przyłączeniem się kolejnych planet) Co miały logiczny sens. Bo przecież tak duża organizacja potrzebuje organów kontroli jak i szpiegów. Tak duża organizacja potrzebuje też służby kontrwywiadu. Bo potem jest ryzyko, że plan obcych z pierwszego sezonu TNG się uda.
To wszystko może ogarniać Sekcja 31 po cichu, będąc nawet częścią jakiś oficjalnych organów wywiadowczych.

Innych szczegół, że tu widać, że twórcy nie mieli na to pomysłu. W sumie odkąd troi OKA się za to zabrała, to wygląda jakby próbowali przenieść na łono Federacji kopię Romulańskich Tal Shiar czyli stworzenie wojska obok o którym nikt nic nie wie... co jest to totalnie bez sensu (choć w skali kosmicznej się da).
Sekretna policja, która może być zdolna do przejęcia władzy lub jej wsparcia nie jest niczym nowym w naszej historii (choćby Waffen SS).
Jednak stworzenie jej w takiej sile, jak nam to prezentuje trio OKA wymagało by stałego konfliktu Federacji z sąsiadami, tylko wówczas dałoby się ukryć takie siły wewnątrz istniejących lub zbierać je do użycia, tak by nikt nie zauważył. Każda taka placówka wymaga olbrzymich ilości zasobów, które trzeba przekierować.






rs

Cytat: toudi w 23 Lut 2025, 16:04To DSC mocno zepsuło MU. Wprowadzili jakieś udziwnienia, jakaś awersję do światła (która, w sumie też już umarła). Ten wybór cesarza/cesarzowej jest bez sensu. Już Igrzyska Śmierci lepiej by wybierały godnego (sprytnego i zdeterminowanego) przywódcę. Uśmiercenie rodziny trucizną? To zbyt proste, zbyt nieosobiste, by coś miało sobą reprezentować. Gdyby im poderżnęła gardła, patrzyła jak się wykrwawiają na jej dłonie, to faktycznie byłby jakiś symbol. Ale tak, to czym t się różni od zrzucenia bomby na ten dom?
Wydaje się, że Cesarz powinien być wybieranym bardziej stylu Japońskim. Żyjący w przekonaniu innych, że jest bogiem, który chodzi między śmiertelnikami.

Tutaj o tyle bym bronił Disco, że pomysł na MU od początku jest taki... nielogiczny. Nie da się, aby powtarzał relacje z naszego wszechświata, gdyż za każdą zmianą stoi kolejna. O ile sytuacja miekawy jak może być podobna - imperium terrańskie zamiast federacji, to nie ma możliwości, aby załogi statków były takie same, mimo że losy poszczególnych bohaterów były inne. Już w DS9 brakowało sensu. O ile pomysł z przejęciem Defianta jest tyle ciekawy, co sztampowy

rs

Cytat: toudi w 23 Lut 2025, 16:04I tu się pojawia problem, czym jest Sekcja 31. Czy jest po prostu rozwinięciem Woskowych Służb Informacyjnych (połączeniem i rozwijanymi wraz z przyłączeniem się kolejnych planet) Co miały logiczny sens. Bo przecież tak duża organizacja potrzebuje organów kontroli jak i szpiegów. Tak duża organizacja potrzebuje też służby kontrwywiadu. Bo potem jest ryzyko, że plan obcych z pierwszego sezonu TNG się uda.
To wszystko może ogarniać Sekcja 31 po cichu, będąc nawet częścią jakiś oficjalnych organów wywiadowczych.

Innych szczegół, że tu widać, że twórcy nie mieli na to pomysłu. W sumie odkąd troi OKA się za to zabrała, to wygląda jakby próbowali przenieść na łono Federacji kopię Romulańskich Tal Shiar czyli stworzenie wojska obok o którym nikt nic nie wie... co jest to totalnie bez sensu (choć w skali kosmicznej się da).
Sekretna policja, która może być zdolna do przejęcia władzy lub jej wsparcia nie jest niczym nowym w naszej historii (choćby Waffen SS).
Jednak stworzenie jej w takiej sile, jak nam to prezentuje trio OKA wymagało by stałego konfliktu Federacji z sąsiadami, tylko wówczas dałoby się ukryć takie siły wewnątrz istniejących lub zbierać je do użycia, tak by nikt nie zauważył. Każda taka placówka wymaga olbrzymich ilości zasobów, które trzeba przekierować.

Problem z Sekcją 31 jest od początku, kiedy zagościła na ekranach. W końcu Federacja miała być pokojowym rajem, wolnym od wojny. Potem jednak Star Trek zaczął coraz mocniej wchodzić w wojny i potrzeba było urealnić utopię. Tyle, że w TOS i TNG nie było armii, więc był problem

Q__

Cytat: toudi w 23 Lut 2025, 16:04
Cytat: rs w 21 Lut 2025, 19:42Sekcja 31 to właściwie szpital psychiatryczny, agenci są tak zwichrowani, że mało funkcjonalni. Ktoś się naoglądał Suicide Squad i postanowił nakręcić parodię.
Jakby to była jeszcze parodia... to był przecież tak na serio.

W zasadzie już TAS-owe nowelizacje Fostera sugerowały, że do GF idą specyficzni wariaci, a powieściowe TMP - że niedostosowane do utopii prymitywy (a Flota to jeszcze nic na tle Sekcji), ale - właśnie - należało to rozumieć przez pryzmat wizji G.R., a nie w/w "Suicide Squad" czy slapstickowej komedii.

Cytat: toudi w 23 Lut 2025, 16:04Co do lustrzanego świata, to on przecież nie jest aż tak inny od naszego. Oni tam nadal znają pojęcie dobra i zła

Zasadniczo przemawia do mnie wersja z fanowskiego FAR "For Want of a Nail" czyniąca MU światem entuzjastycznych satanistów (nie laveyańskich, takich pierwotnych)*.

* I to za sprawą b. specyficznego pogwałcenia PD:
https://www.youtube.com/watch?v=H3mk9WMDfJk

Cytat: toudi w 23 Lut 2025, 16:04Uśmiercenie rodziny trucizną? To zbyt proste, zbyt nieosobiste, by coś miało sobą reprezentować. Gdyby im poderżnęła gardła, patrzyła jak się wykrwawiają

Prawda. Jak na mirror wypadło to dość niewinnie. I to już w kontekście "In a Mirror, Darkly", a DSC - obiadkiem z Kelpian - jeszcze podniosło poprzeczkę.

Cytat: toudi w 23 Lut 2025, 16:04O ile jeszcze:
- dowódca sprawiał wrażenie inteligentnego
- zmiennokształtny zawsze się przyda
- uwodzicielska Deltanka może coś nawet zdziałać

Tak, ta trójka czyniła wrażenie kompetentnej, wyjętej z lepszej, nienakręconej, wersji tej opowieści.

Cytat: toudi w 23 Lut 2025, 16:04gdyby główny bohater był facetem, i nie zginęła jako statystka

Nie wiem czy tylko facetem. Raz, że w świecie ST wszyscy są domyślnie bi zasadniczo, dwa - Deltanie doskonalili ars amandi, jak Wolkanie - logikę, to może i głaz dadzą radę uwieść ;).

Cytat: toudi w 23 Lut 2025, 16:04Każda taka placówka wymaga olbrzymich ilości zasobów, które trzeba przekierować.

Ludzkich - teoretycznie tak (choć może nie tylko Arkturian się po cichu klonuje?). Innych - cóż, przecież mamy w Treku post scarcity. Wystarczy sobie nałapać cząstek kolektorem Bussarda, a potem nadać im nową formę z pomocą Replikatorów. (Nie żeby do mnie pomysł tajnej armii S31 przemawiał...)

Cytat: rs w 23 Lut 2025, 20:07pomysł na MU od początku jest taki... nielogiczny.

Bo rodem z komiksu. Zanim w Treku zobaczyliśmy MU, DC wprowadziło CSA - mroczne odbicie Justice League. (Choć możliwe, że znów morrisonowe rozwinięcie tego pomysłu było wtórnie ST inspirowane...)

Cytat: rs w 23 Lut 2025, 20:20Tyle, że w TOS i TNG nie było armii, więc był problem

Nie było, albo i była ;). I nie chodzi tylko o wzmiankę z ST V, którą od biedy można uznać za niekanon (choć jeśli tytułowy film nim jest, to co nie jest? ;)), ale i o dość ciekawy element biblii TMP:
https://trek.pl/forum/topic/st-od-strony-militarnej-bitwy-manewry-pojedynki-okretow/#post-247489
(Jak widać Roddenberry był ciut mniejszym pacyfistą, niż można zakładać.)

toudi

Cytat: Q__ w 24 Lut 2025, 07:49Tak, ta trójka czyniła wrażenie kompetentnej, wyjętej z lepszej, nienakręconej, wersji tej opowieści.
W ogóle w całym tych NeoTreku (że tak nazwę Trek trio OKA) mam wrażenie, że im coś jest logiczniejsze, tym dostaje czasu ekranowego. :)
Ale bohaterowie S31 są jej problemem. Wprowadzono ich sporo na dzień dobry, tylko po to by połowę uśmiercić. W scenariuszu nawet nie przewidziano dla ich szczególnych umiejętności zadań, by mogli je wykorzystać. Nikogo nie uwiedziono, nikogo nie przechytrzono, nie było potrzeby użycia supersiły, za nikogo się nie podszyto. Ja pamiętam tylko jedno użycie cechy bohatera - Cesarzowa na ucho powiedziała, co zrobi ze chwytanym, jeśli nie będzie współpracował.

Cytat: Q__ w 24 Lut 2025, 07:49Nie wiem czy tylko facetem. Raz, że w świecie ST wszyscy są domyślnie bi zasadniczo, dwa - Deltanie doskonalili ars amandi, jak Wolkanie - logikę, to może i głaz dadzą radę uwieść ;).
Nie możesz dać za dużo rewolucji do jednego dzieła, bo robi się to potem niesmaczne. Nachalne i odpychające. Statyczny widz nadal będzie tu raczej heteroseksualny i raczej facet. Wiadomo, że będzie część kobiet i pewno część innych orientacji, ale bądźmy uczciwy, statystyka jest tu nadal nieubłagana, a dzieło tworzy się pod widza (no przynajmniej powinno, choć widzimy, że tu dzieło tworzą tylko pod nawet nie twórce a zarządcę)

Cytat: Q__ w 24 Lut 2025, 07:49Ludzkich - teoretycznie tak (choć może nie tylko Arkturian się po cichu klonuje?). Innych - cóż, przecież mamy w Treku post scarcity. Wystarczy sobie nałapać cząstek kolektorem Bussarda, a potem nadać im nową formę z pomocą Replikatorów. (Nie żeby do mnie pomysł tajnej armii S31 przemawiał...)
No i wszystko sprowadza się do tego czym jest Sekcja 31 w strukturach Federacji.
W czasach TNG (DS9) to wydawała się raczej tajną organizacją, działającą po cichu, ale mająca duże możliwości (pewno miała też nielegalnie pozyskaną technologię czy jakieś backdoory w oprogramowaniu Federacji).
W DSC (ale i ST11) pokazano ich jako silną paramilitarną organizację istniejącą równolegle do innych struktur. Do tego raczej wyjętą ze struktur federacyjnych (takie państwo w państwie).

Jeśli byłaby tym pierwszym, to faktycznie nie potrzebuje dużo zasobów, pewno wystarczy znaleźć gdzieś odizolowany, porzucony świat, może zaadoptować jakieś porzucone instalacje innej rasy. Resztę da się pewno uzupełnić energią pozyskaną z jakieś planety czy gwiazdy, uzupełnić robotami i replikatorami (acz tu jeszcze trzeba pamiętać, w których czasach, w czasach TOS raczej jeszcze nie mieli replikatorów, choć w sumie mogli je ukraść, choćby z tej stacji w ENT: Dead Stop.

Ale jak to ma być to drugie, to potrzeba olbrzymich zasobów i ludzkich i materialnych. A do tego sporo z tych zasobów trzeba ukryć w szeregach normalnych struktur. Ktoś gdzieś kiedyś musi się wysypać... w DS9 też w końcu odkryto tajne stocznie Romulan i Cardasian.

Cytat: Q__ w 24 Lut 2025, 07:49Nie było, albo i była ;)
Tu dochodzimy do momentu kiedy i gdzie się wszystko dzieje. Federacja w większości tworzona jest przez światy, które miały pełny zakres sił zbrojnych. Które niemal zawsze prowadziły wojny czy to domowe czy z sąsiednimi światami. Tego nie da się wygasić z dnia na dzień. Tego nie da się też nagle scalić w pojedyncze struktury (wystarczy spojrzeć jakie problemy ma Europa by stworzyć jakieś wspólne struktury wojskowe i to mimo wieloletnich sojuszy i obecności we wspólnych strukturach).

Do tego (poza DS9), my raczej obserwujemy przygody załóg eksploracyjnych, operujących daleko od układów centralnych. Myślę, że moglibyśmy to porównać do wypraw z XVI-XVII wieku, gdy zaczął się okres wielkich odkryć. Wówczas na okrętach ciężko było znaleźć armię. Ale to nie znaczy, że w ojczyźnie ich nie było lub by byli nieistotną siłą, wręcz przeciwnie.

w ENT było to wyraźne, bo cześć załogi przecież stanowiły osoby z innych struktur militarnych. W DS9 mieliśmy przebłyski (głównie O'Briena), że Federacja ma inne struktury, które mają inne zadania niż dyplomacja i eksploracja.

Zresztą wyobraźmy sobie, że dziś Ziemia ma pierwszy kontakt. Załóżmy, że główne siły na Ziemi jednoczą się we wspólny rząd federalny. Mamy teraz pod bronią ponad 50 mln ludzi. Z dnia na dzień nie znikną. I z dnia na dzień nie przerzucimy ich na flotę kosmiczną.
Zresztą załóżmy nawet, że Zachód razem z Rosją i Chinami się dogada. Myślicie, że Bliski Wchód chciałby się nagle odciąć od radykalizmu? że tam by nagle ustały walki? Walki o terytorium i zasoby mogły by zejść na dalszy plan, bo otwarły by się olbrzymi zasoby poza planetą, ale wojny religijne czy etniczne? No nie ma szans, nadal będą potrzebne siły do ich kontrolowania. I nikłe szanse są by takie wojny ustały w 100 czy 200 lat.

Podsumowując, niemal na pewno każda planeta ma swoje siły zbrojne, z czasem na pewno będą one coraz mniej liczne, ale raczej nigdy nie będą zerowe. Z czasem pewno zaczną się zmieniać, te ciężej uzbrojone, lepiej wyszkolone zostaną wcielone we flotę, te słabiej staną się lokalną policją. My już to w Europie zresztą zaczęliśmy obserwować. Pół wieku względnego spokoju (jak i nauki płynące z wojen poza Europą) spowodowało, że wojska ulegały zmniejszeniu. Zastępowaliśmy pobór wojskiem zawodowym, mniejszy ale lepiej wyszkolonym i uzbrojonym...