Literatura starwarsowa stara i nowa ;)

Zaczęty przez Q__, 24 Sie 2023, 08:13

Poprzedni wątek - Następny wątek

Q__


Q__

Po angielsku wyszła antologia opowieści z ery THR:
https://star-wars.pl/News/27246,Opowiesci_o_swietle_i_zyciu.html

Po naszemu wychodzi powieść z drugiej fazy THR (nie czytałem, ale podobno słaba):
https://star-wars.pl/News/27250,Konwergencja_po_polsku_i_niespodzianka.html

A poza tym u Johna Jacksona Millera powieść o Radzie Jedi z Prequeli zamówili (coś jak u Kempa z Sithami - mają działać osobiście w terenie):
https://star-wars.pl/News/27252,Zywa_Moc_od_weterana.html

Q__

#2
Wywiad z Claudią Gray, która niedawno gościła w Polsce:
https://starwars.pl/2023/10/claudia-gray-w-polsce-reportaz/
https://www.youtube.com/watch?v=Tt7THMkQvC0
https://www.youtube.com/watch?v=OJyOCXZaTUA

I taka lista autorów:
https://screenrant.com/star-wars-best-authors-canon-legends/

A takoż niedawny bastionowy ranking najlepszych powieści nowego kanonu:
https://star-wars.pl/News/26884,Najlepsze_ksiazki_wedlug_uzytkownikow_Bastionu_1.html
I - dla porównania - takiż ranking starokanonicznych z roku 2012:
https://star-wars.pl/News/14206,10_najlepszych_ksiazek.html

Rozważania co ze starego pasuje do nowego:
https://star-wars.pl/Forum/Temat/20904
https://star-wars.pl/News/26917,Ksiazki_kanonu_zgodne_z_Legendami.html
https://www.reddit.com/r/StarWarsEU/comments/sfxigc/what_canon_content_can_we_consider_part_of_the_eu/
(W tym względzie jestem bardziej inkluzywny, jak Joe Bongiorno, albo i mocniej ;).)

I - skoro o Gray mowa - przypomnienie najpierw hejtowanej, potem kultowej postaci Geode:
https://www.youtube.com/watch?v=YJfdrb-pccs

Q__

Ranking nowokanonicznych powieści według Nadiru (stan za rok zeszły, ale nowszych aktualizacji nie było):
https://starwars.pl/2022/06/ranking-powiesci-star-wars/

I trochę o strukturze organizacyjnej Nihilów, antagonistów z ery THR:
https://www.starwars.com/news/star-wars-inside-intel-the-nihil-hierarchy
https://starwars.pl/2021/11/nihilowie/

rs

Główny problem nowego kanonu jest fakt, że nikomu książki nie są zbyt potrzebne. EU powstał, gdyż nie było szans na nowe filmy, a Star Wars jako fandom zaczął zamierać. Ksiażki miały odwrócić ten trend. Tyle, że wybrano przeciętnego autora (Zahn), a Lucas mało się interesował EU. Trylogia Trawna nie przyniosła tego efektu, jaki miała. Co prawda książki utrzymywały zainteresowanie fandomu, ale nic więcej. Historie stawały się coraz bardziej dziwne, powtarzający się imperialni villainowie byli nudni, a w końcu lat 90dziesiątych pojawił się koncept Yuuzhan Vongowie, który budził spore kontrowersje. Potem przyszły prequele. Książki pełniły funkcję pomocniczą, dopowiadały wątki z filmów. To się skończyło wraz z prequelami, Star Wars zaczął ponownie zamierać, wydawało się, ze definitywnie. Po przejęciu Star Wars przez disneya pojawiły się książki, gdyż wcześniej były i miały wypełnić lukę między ROTJ a TFA. Teoretycznie powinien zostać stworzony master plan, który wskazywałby kierunek, w którą stronę miały pójść książki. Wyszło jednak średnio, a wizja rozczarowuje - za co w dużym stopniu odpowiada odtwórcza TFA Jar Jar Abramsa, która musiała doprowadzić do rozpadu republiki i zniknięcia Luke`a. Do tego pojawiły się seriale, które opowiadają poboczne historie. W efekcie książki pełnią rolę trzeciorzędna. Oczywiście istnieje nowa seria - wielka republika, która ma doprowadzić do wyjścia świata Star Wars z kryzysu po TROS, ale żadna z tych prac nie jest bestselerem.

Q__

#5
Cytat: rs w 10 Paź 2023, 11:54Główny problem nowego kanonu jest fakt, że nikomu książki nie są zbyt potrzebne.

To prawda, aczkolwiek nie tyle jest to optyka fanowska, ile wytwórni, stąd książki są odgórnie - może poza pojedynczymi tytułami* - infantylizowane, ich akcja banalizowana, i upraszczana. Co dotyczy nawet - teoretycznie mogących mieć większą swobodę - tytułów spod znaku THR.

* Bo weteranom - Zahnowi i Luceno, oraz nowej gwieździe - Gray dano jakby ciut więcej twórczej wolności.

Cytat: rs w 10 Paź 2023, 11:54Tyle, że wybrano przeciętnego autora (Zahn)

W skalach ogólno-SF przeciętnego, ale bodaj najlepszego jaki się wówczas zgodził pisać SW. Zdobywcę Hugo w końcu.

Cytat: rs w 10 Paź 2023, 11:54Trylogia Trawna nie przyniosła tego efektu, jaki miała.

Trochę ją deprecjonujesz (wiem, modne w rodzimym fandomie). Trafiła na listę bestsellerów "NYT" i przyniosła autorowi długoletnią sławę zbawcy, czy też ocaliciela, SW:
https://www.chicagotribune.com/entertainment/movies/ct-timothy-zahn-star-wars-ent-0523-20170522-column.html

Cytat: rs w 10 Paź 2023, 11:54To się skończyło wraz z prequelami

Nie jest to do końca ścisłe. Prequele 1. współistniały w czasie (tak jak i związane z nimi powieści zresztą) z końcówką - coraz lepiej przyjmowanej, odkąd wzięli się za nią Stover, W.J. Williams i Luceno, NEJ-ki; 2. wywołały - jak zauważyleś - wysyp powieści, często bardzo dobrych, a uzupełniających filmowe wątki (zwł. w zakresie Planu Sithów i przebiegu CW), ale te nie urwały się gwałtownie wraz z RotS. Jak widać:
https://starwars.fandom.com/wiki/List_of_novels_by_release_date
...powstawały i potem. Również chwalona przez Ciebie trylogia Dartha Bane'a, z PT luźniej związana, ukazała się już w okresie pofilmowym ;), a "Darth Plagueis" może wręcz uchodzić za symboliczne mocne zamknięcie starego kanonu. Gorzej, że równolegle zaczęto dziwaczyć w erze post-NEJ wprowadzając cudactwa typu Dark Nestów i LotF.
(I tu może lepiej było zamówić wcześniej historie z czasów Imperium typu lucenowego "Catalysta", zahnowych powieści o Thrawnie, a zwł. "Utraconych gwiazd" Gray, zaś Sequelami zdemolować nie lucasowy happy end, a w/w powieściowe post-NEJkowe wydumki. Gdzie, owszem, wyzwaniem było zrobić to w sposób zrozumiały dla szerszej widowni. Inną dobrą opcją byłoby zrealizowanie - wysuniętego w przyszłość - Legacy w formie filmów, zamiast komiksów.)

Cytat: rs w 10 Paź 2023, 11:54za co w dużym stopniu odpowiada odtwórcza TFA Jar Jar Abramsa, która musiała doprowadzić do rozpadu republiki i zniknięcia Luke`a.

Przy czym największą jego winą jest to, że zburzył kompletnie bez finezji świat pieczołowicie zbudowany przez Lucasa (i - co byś nie gadał - przez twórców EU także) nie mając do zaoferowania, jak się okazało, nic w zamian.

Cytat: rs w 10 Paź 2023, 11:54Do tego pojawiły się seriale, które opowiadają poboczne historie.

Owszem, jednak żaden z nich, poza Andorem, nie ma złożoności najlepszych utworów ze starego EU, a i Andor wygląda dość biednie, bo kameralnie.

Cytat: rs w 10 Paź 2023, 11:54Oczywiście istnieje nowa seria - wielka republika, która ma doprowadzić do wyjścia świata Star Wars z kryzysu po TROS, ale żadna z tych prac nie jest bestselerem.

Prawda. Na jej tle zaczyna się wspominać z sentymentem, wymienioną parę razy, NEJ. Brak tego rozmachu, epickości, międzypowieściowej konsekwencji*.

* Konflikt z Yuuzhan Vong zamknął się ostatecznie w 19 powieściach, podczas gdy każda z dotychczasowych faz THR liczyła ich ledwo 3 (6 licząc z YA), co musiało owocować - i owocowało - skrótowością.

rs

a propos różnych wizji... W EU republika systematycznie obejmowała dawne imperium. Proces był zresztą dosyć szybki, przed powrotem Thrawna większość Galaktyki została objęta przez Nową Republikę. Potem doszło do kilku wstrząsów, ale w Galaktyce wiało nudą. Potrzeba było Vongów, aby coś znowu się działo. Mimo wojen wszystko było bezpieczne, statyczne. Jedyną dwuznacznością było przybycie Vongów - w perspektywie ich upadku rebelia obalającą imperium ułatwiła najeźdźcom podbój, a Palpatine wyrósł na postać, która jakby nieświadomie próbowała  przygotować Galaktykę na zagrożenie. Postimperializm był dosyć bezpieczny, odbudowa zakonu jedi. Dopiero Legacy Era odeszła od schematu i przyniosła kryzys.
Nowa republika prowadzona jest inaczej. Po upadku silnej władzy doszło do implozji. Nowa republika przypomina bardziej ONZ, gdzie interesy poszczególnych członków federacji rozsadzają władzę centralną i paraliżują ją.
W sumie rozpad silnej władzy po upadku dyktatury wydaje się procesem bardziej sensownym niż rozkwit, szczególnie, że rządy Palpaitine`a nastąpiły po osłabieniu władzy centralnej, co doprowadziło do próby secesji (w tym miejscu nie jest ważne, czy był to plan Palpatine, ważne, że zyskał on poparcie poza światami jądra). W tej perspektywie dyktatura Palpatine`a było chwilową próbą przeciwdziałania przeciw tendencjom odśrodkowym, które nie zniknęły wraz z upadkiem silniejszej władzy centralnej.

Q__

Cytat: rs w 10 Paź 2023, 21:08W sumie rozpad silnej władzy po upadku dyktatury wydaje się procesem bardziej sensownym

Być może. Jednak mechanizm ukazania tego rozpadu nie przekonuje. Jedna - pozostawiona w dużej mierze poza kadrem (traktowanym metaforycznie, bo chodzi również o to, co ukazano w powieściach) bitwa pod Jakku i natychmiastowe załamanie ogólnogalaktycznego tworu.

rs

Generalnie polityka w Star Wars jest pokazywana naiwnie - jakoś nie wdać zróżnicowania gatunkowego. Autorzy amerykańscy wyobrażają sobie czy to zjednoczoną ziemię, czy Galaktykę jak powiększone USA, co widać też po lepszych powieściach (np. w cyklu expanse). Mechanizm nie jest zupełnie od czapy -wróg skapitulował, to wymuszamy rozbrajanie się, aby zmniejszyć władzę ogólnogalaktyczną nad planetami. Relatywne bezpieczeństwo wzmacnia tendencje odśrodkowe, a kiedy władza centralna jest słaba i z powodów ideologicznych nie może wymuszać jedności, natychmiastowy rozpad sztucznej wspólnoty byłby realnym scenariuszem. Jasne, można by pokazać to lepiej, mocniej zaznaczać rozbieżność interesów, niechęć do ponoszenia wydatków militarnych, zróżnicowanie polityczne w ramach planet, ale powrót do oligarchizacji polityki ostatnich lat starej republiki jako konsekwencja obalenia silnej władzy centralizującej jest sensowny

Q__

#9
Cytat: rs w 11 Paź 2023, 10:33Generalnie polityka w Star Wars jest pokazywana naiwnie - jakoś nie wdać zróżnicowania gatunkowego. Autorzy amerykańscy wyobrażają sobie czy to zjednoczoną ziemię, czy Galaktykę jak powiększone USA, co widać też po lepszych powieściach (np. w cyklu expanse).

To prawda (i w odniesieniu do SW, i przeważającej części amerykańskiej SF), jednak - co byś nie mówił - nowy kanon był w tym wypadku szczególnie naiwny* (jak nie na płaszczyźnie politycznej, to militarnej), a w dodatku zaczął sam wycofywać się ze swoich rozwiązań, bo oto znów widzimy klonowanego Palpatine'a i Thrawna-jednoczyciela, a ostatnio słyszeliśmy i o warlordach**.

Przy czym winić tu można szczególnie Jar-Jara (jak go zwiesz), który najpierw chciał pokazać cmentarzysko ISD i to konieczne z niebylejakiej bitwy (jakby jedna z wielu nie wystarczyła), a potem fundnął i NR upadek w jednej scenie.

* Dla w/w "Bloodlines" zrobię wyjątek, ale tam ogladamy NR od środka, nie - upadek Imperium.

** W scenie z Herą i C-3PO:
https://www.youtube.com/watch?v=Ici7mUSBzQc

ps. Skoro o NK mowa - tak wygląda obecny podział na epoki (wolałem stary, ale erę THR akceptuję w swoim headcanonie):
https://collider.com/star-wars-all-eras-explained/

ps. 2. Odnotujmy też, że do sprzedaży trafiła właśnie powieść "Queen's Hope":
https://star-wars.pl/News/27303,Nadzieja_krolowej_w_sprzedazy.html
https://star-wars.pl/Tekst/4649
https://star-wars.pl/Forum/Temat/24269

rs

Trochę jestem przywiązany do teorii, że obalenie Palpatine`a doprowadziło do sytuacji, gdy Vongom łatwo było podbijać Galaktykę i przywrócenie republiki było nieszczęściem, nawet jeżeli August tamtej Galaktyki nie był kryształową postacią (jakby August z naszej planety takowy był) :)
Problem z Abramsem polegał na próbie stworzenia remake`u ANH. Uznał, że fani krytykujący prequele, wolą powrót do klasyki. Nie usprawiedliwiając  tego szkodnika, to jednak stanął przed trudnym zadaniem - Star Wars kończą się na ROTJ i potem tylko można wycofywać się z eschatologicznego sensu szóstego epizodu. Taki sam problem miał Tolkien kiedy usiadł  do pisania kontynuacji LOTR, co jak wiadomo zarzucił po kilku stronach. Aby kontynuować Star Wars trzeba było albo doprowadzić do zgnicia postimperialnej epoki, albo wprowadzić nowe nieznane zagrożenie. To jak u Homera (a ściślej dziełach przypisywanych Homerowi, nie wchodząc, czy autor był jeden i czy nazywał się Homer), gdzie sequelem Iliady jest Odyseja. 

Q__

#11
Cytat: rs w 11 Paź 2023, 22:18Trochę jestem przywiązany do teorii, że obalenie Palpatine`a doprowadziło do sytuacji, gdy Vongom łatwo było podbijać Galaktykę i przywrócenie republiki było nieszczęściem, nawet jeżeli August tamtej Galaktyki nie był kryształową postacią

Ja również. O czym mówiąc przypomnijmy sobie po raz wtóry w jak zniuansowany sposób kwestia ta była dyskutowana in universe (pierwszy link podlinkowy, a wszystko w ramach Phoenixa ;)):
https://forum.startrek.pl/index.php?msg=429

Cytat: rs w 11 Paź 2023, 22:18jakby August z naszej planety takowy był) :)

A tu znów powraca z pamięci serial Rome (niedawno personalnie spleciony z SW), który (młodego) Oktawiana wręcz przyczernił...

Cytat: rs w 11 Paź 2023, 22:18Aby kontynuować Star Wars trzeba było albo doprowadzić do zgnicia postimperialnej epoki, albo wprowadzić nowe nieznane zagrożenie.

Prawda. Jednak realizować to można na wiele sposobów. Abrams - choć nie odmawiam "TFA" (tak jak i "TLJ" zresztą) pewnych realizacyjnych zalet - wybrał najgorszy, czyniący sam proces demontażu nie tylko kompletną dewastacją, ale i dewastacją skrajnie niewiarygodną dla widza (jedna bitwa poza ekranem, potem jedna salwa ze Starkillera).

rs

TLJ to jednak inna liga niż TFA. Oczywiście film ma mocne potknięcia (Canto Bight, Rose i monolog o zwycięstwie, brak rozmachu, manewr Holdo - ciekawy, ale wcześniej nie znany, brak rozmachu), ale ma też ciekawe i nowatorskie pomysły. Tego o TFA trudno powiedzieć - jest ono odtwórcze do bólu, przy czym Abrams niewiele rozumiał - tak z ducha Star Treka jak Star Wars

Q__

Zgoda, Johnson ma więcej twórczej indywidualności, niż Abrams (któremu jednak oddajmy, to, że wizualny klimat SW czuł - kręcąc TFA - bezbłędnie), ale dopełnił dzieła demolowania starych postaci (obracając przy okazji w pośmiewisko wprowadzonych przez kolegę Huxa i Snoke'a). Przy czym nie da się ukryć, że chciał przy tym coś od siebie powiedzieć, ale niekoniecznie było to coś czego fani SW mieli ochotę słuchać (i trudno im się dziwić)...

rs

Z jednej strony tak. Fani nie chcieli upadłego Skywalkera. Z drugiej Abrams eliminując Luke`a z centrum republiki właściwie skazał go na klęskę i wypalenie, tak jak pokazał to Johnsohn. Nie dało się mieć ciastko i je zjeść równocześnie. Luke, albo mógł być ostoją jak w legendach, albo złamanym życiem, rozgoryczonym przegrywem, który stracił wszelkie złudzenia. Johnson twórczo rozwinął to co zrobił Abrams