Asimov - twórczość przeniesiona na ekran

Zaczęty przez Q__, 02 Sie 2023, 10:42

Poprzedni wątek - Następny wątek

Q__

#45
Dokument o Asimovie, "Isaac Asimov, the Man Who Saw the Future", znalezisko Drixa:
https://www.youtube.com/watch?v=VoeMbNW5-jE

Q__


Q__


Q__

#48
Drix informuje, że Rebis zapowiada dodruk "Robotów z planety świtu":
https://www.facebook.com/story.php?story_fbid=943573777808605&id=100064679737563

Warto sięgnąć. W sumie ciekawa wizja świata. (Nawet jeśli pochodzi od autora, który notorycznie grywał do kotleta ;).*)

* Przy czym nie twierdzę, że Asimow nie bywał genialny (bywał, dowodem "The Last Question" i doktorancki numer z thiotimoliną). Tylko, że rzadko z tego geniuszu korzystał, woląc pisać komercyjnie.

Q__


Q__

#50
Drix informuje, że Rebis wznawia "Ja, robot":
https://katedra.nast.pl/nowosci/34053/Asimov-w-nowej-odslonie/

A RedHatMeg dodaje:

Nawiasem mówiąc, kupiłam se cały Cykl "Roboty", "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach" i parę innych rzeczy do pracy nad motywem buntu robotów. Przy okazji mam też fajne wydanie Frenkensteina z pozostałymi opowiadaniami, które niby powstały w tę burzliwą noc, kiedy Byron i spółka się nudzili.
Miałam wielki plan, aby zbadać motyw leku przed sztuczną inteligencją w różnych utworach, Turinga czytałam, Asimova, w Ghost in the Shell, Ex Machina i nawet zaczęłam czytać jedną rosyjską książkę, która była nudna i miała bohatera-męczybułę, który wzdychał do nastolatki... To miała byc publikacja naukowa, przybliżająca mnie do doktoratu. W końcu wygłosiłam prelekcję o tym, jak w trzech utworach - RUR, w opowiadaniu Asimova "Kłamca" i w książkowym Blade Runnerze - przedstawiane były roboty i ich bunt... ale skończyło się na tym, że prelekcja nie wyszła, a z publikacji były nici. Wyciągnęłam pewne wnioski z całej sytuacji i wiem mniej więcej, co z zrobiłam źle, ale zły posmak pozostał i przez dłuższy czas nie chciałam słuchać o robotach i SI.
I trochę mam nadzieję, że z tej prelekcji na Imladis wyjdzie coś fajnego. Publikacji pewnie nie będzie, ale prelekcja będzie chociaż w bardziej przyjacielskim gronie.


Wobec czego - w nawiązaniu do owej nocy - przypomnę offtopicznie film "Gotyk" (z '86) Russella.

Q__


Q__

Za Drixem: Funtastyka na warsztat wzięła Koniec Wieczności:
https://www.facebook.com/story.php?story_fbid=122178582950234266&id=61557027987809

To jest w sumie zabawne, bo Asimov tam tę techniczność bardziej sprytnie pozoruje, acz tonem szkolonego naukowca ;).


rs

#54
O Asimovie i Fundacji pisał ostatnio w Czasach ostatecznych Peter Turchin, który tworzy kliodynamikę. Jak nowy Harry Seldon :)
Powieść Flynna ma znacznie bardziej znaną poprzedniczkę – Fundację Isaaca Asimova, którą przeczytałem wiele lat temu, gdy byłem dwudziestoletnim chłopakiem. Wydała mi się fascynująca, ale nie zainspirowała mnie do zostania psychohistorykiem (psychohistoria była wersją Asimova nauki o historii). W tamtym czasie byłem na dobrej drodze, by zostać biomatematykiem. Kocham przyrodę i zwierzęta, więc połączyłem moją pasję do przyrody i ,,matematyki praktycznej" (czyli używania matematyki nie dla samej matematyki, ale jako zestawu narzędzi do zrozumienia świata), by zostać ekologiem populacyjnym[3]. Dopiero dwadzieścia lat później, w wieku czterdziestu lat, zdecydowałem się zrezygnować z ekologii na rzecz kliodynamiki i chociaż Fundacja Asimova nadal była dla mnie inspiracją, nie odegrała żadnej roli w mojej decyzji o tej zmianie.

Istnieje wiele różnic między wyimaginowaną nauką o historii Asimova a realną kliodynamiką w wersji, jaką obecnie praktykujemy. Asimov napisał Fundację w latach 40. XX wieku – na długo przed odkryciem tego, co dziś w matematyce nazywamy chaosem. W książce Asimova Hari Seldon i psychohistorycy rozwijają metody matematyczne, by dokonywać bardzo precyzyjnych prognoz na kolejne dziesięciolecia, a nawet stulecia. Dzięki odkryciom dokonanym w latach 70. i 80. wiemy, że nie jest to możliwe.

W wizji Asimova psychohistoria, całkiem słusznie, zajmuje się nie jednostkami, ale ich ogromnymi konglomeratami. Zasadniczo przyjmuje podejście ,,termodynamiczne", w którym nie podejmuje się żadnych prób śledzenia nieregularnych trajektorii poszczególnych cząsteczek (istot ludzkich). Zamiast tego celem jest modelowanie średnich miliardów cząsteczek. Jest to pod wieloma względami podobne do idei Lwa Tołstoja (jak zobaczymy w dalszej części tego rozdziału), a nawet do kliodynamiki, która również zajmuje się dużymi zbiorami jednostek[4].

Asimov nie wiedział, że nawet jeśli można zignorować takie kwestie jak indywidualna wolna wola, to i tak napotyka się na bardzo surowe ograniczenia przewidywalności. Gdy składniki złożonego systemu oddziałują na siebie nieliniowo, wynikająca z tego dynamika staje się nieprzewidywalna, nawet jeśli jest całkowicie deterministyczna. Nawiasem mówiąc, dlatego pogody nie można przewidzieć z wyprzedzeniem większym niż kilka dni. W przypadku złożonych systemów, takich jak ludzkie społeczeństwa, jest to praktycznie pewnik – są one w wystarczającym stopniu złożone i nieliniowe, a zatem muszą zachowywać się chaotycznie i nieprzewidywalnie.

Cechą charakterystyczną chaosu w ujęciu matematycznym jest ,,duża zależność od warunków początkowych"[5]. W przypadku klimatu oznacza to, że ruch skrzydeł motyla (lub jego brak) może spowodować, że huragan zboczy z przewidywanej trajektorii, co będzie miało duży wpływ na lokalną pogodę.

Takie ograniczenia przewidywalności są, paradoksalnie, źródłem optymizmu. Oznacza to, że jednostki nie są tak bezsilne, jak wyobrażał je sobie Asimov. Korzystanie z wolnej woli może mieć poważne konsekwencje na poziomie makro, tak jak motyl trzepoczący skrzydłami może wpłynąć na huragan. Taki optymizm powinien być jednak studzony sporą dawką realizmu. Choć każdy wpływa na bieg historii, to większość z nas ma na nią bardzo niewielki wpływ, a wszelkie znaczące efekty są prawdopodobnie wynikiem zupełnie nieprzewidzianego splotu wydarzeń. Żeby mieć znaczący wpływ, jednostka musi znaleźć się we właściwym miejscu i właściwym czasie, a przewidzenie takich ,,punktów zwrotnych" jest bardzo trudne, może nawet niemożliwe. Bardziej realistycznym sposobem osiągnięcia pozytywnych rezultatów jest współpraca z innymi ludźmi.

Krótko mówiąc, precyzyjne przewidywanie tego, co wydarzy się w ciągu kolejnych dziesięcioleci lub stuleci jest czystą fantastyką naukową. Wydaje się, że sam Asimov czuł się nieswojo z powodu mechanistycznego rozwoju przyszłości zgodnego z planem Seldona, który przedstawiała jego pierwsza książka. Rozwiązał ten problem w drugiej książce z serii, Fundacja i imperium, wprowadzając postać Muła – mutanta o przerażających mocach umysłowych, który wykoleja pociąg historii z torów przewidzianych przez Seldona.

W rzeczywistości wszyscy jesteśmy ,,Mułami". Dokonując wielu wyborów w ciągu całego życia, nieustannie wysyłamy pociąg przyszłej historii w nieprzewidywalnych kierunkach.

Q__

#55
Cytat: rs w 02 Lis 2024, 20:04O Asimovie i Fundacji pisał ostatnio w Czasach ostatecznych Peter Turchin, który tworzy kliodynamikę. Jak nowy Harry Seldon :)

Pamiętam jak o nim wspominałem. Myślałem, że dawniej, a ledwo cztery lata temu ;):
https://muzeum.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=6&topic=1173&page=33#msg343951

Z tym, że - abstrahując od tego, na ile good science uprawia:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=494.msg83823#msg83823
...chciałbym się skupić na poruszonej kwestii nieprzewidywalności. Otóż na dzisiaj wygląda to tak, jak przytoczyłeś, pewne zjawiska wydają się kompletnie nieprzewidywalne z natury (i dlatego zresztą za młodu gniewnie odrzucałem cykl fundacyjny jako bzdury, niegodne miana poważnej SF*, potrafiąc się nim zarazem cieszyć jako wyraźnym protoplastą SW), teraz jednak coraz częściej dopuszczam nieśmiałą myśl, że być może kiedyś jakaś nowa matematyka (albo i aż nowa fizyka) da radę obejść wymienione problemy (jak? nie mam pojęcia, oczywiście).

* Poniekąd a propos (wygląda na to, że filozofia klasycznej asimovowskiej trylogii to zwulgaryzowany Toynbee skrzyżowany z czytanym po stalinowsku Marksem):
https://www.depauw.edu/sfs/backissues/8/elkins8art.htm