The Acolyte

Zaczęty przez Q__, 19 Mar 2024, 17:11

Poprzedni wątek - Następny wątek

Smok.Eustachy

#15
co to kufnia jest?
king brus li karate miszcz

ta z rogami to najlepsze czasy TOSa chyba jest
rok 1967
Wzięli tę o Matrixa na jedną scenę

O ile w Mando nie wynaleźli jeszcze plandeki od Żuka to w Akolicie nie wynaleźli asfaltu.
UWAGA SPOILER:
Jest to taka bieda-galaktyka z ulicami wysypanymi żwirem. Świątynia Jedi to jakaś lepianka. Zabudowania to jakieś gruzowiska. Gościu się brandzluje czerwonym lightajberem jak Maul w Solo. Intryga strasznie prostacka. Skoro droid może pilotować statek kosmiczny to nie ma sensu aby on łapami go pilotował, weźcie wyjmijcie mu móżdżek z główki i na stałe wsadźcie do statku. Nie wynaleźli jeszcze WiFi i Blutufa, mają zaledwie napęd hiperprzestrzenny, prymitywy, Rycerz Jedi wygląda raz jak pajac a raz nie. Ufoki słabe, na poziomie TOS. W Orville są lepsze ufoki.
Mamy rok 2024 a ci przepalają budżet na tą z Matrixa, aby ją wsadzić do trailera. Kolorki za to są niezłe momentami. Zielona ma paskudny odcień.
Przypuszczam że betoniarek też nie mają.

Q__


Smok.Eustachy

No i mamy kolejny przełomowy serial w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Nazywa się Akolita i jest oderwany od Skajłokerów, Luka, Palpusia, itp. Jest przykładem słabego scenopisarstwa, tzn te aspekty które ogólnie Dave Filoni ogarnia są ogarnięte. A te które nie to nie są. Filoni to twórca takich dzieł jak Ahsoka i ma kapelusz, dlatego awansował ponoć na jakąś większą szyszkę i odpowiada za coś tam w LucasFilmie globalnie. Zwracam uwagę na generyczność zaprezentowanej fabuły. Jedi w strojach wyjściowych wyglądają jak pajace,  ufoki słabe. poniżej poziomu TNG (Star Trek z Picardem). W Orville są lepsze ufoki.  Zwyczajowe lżenie szołranerki będzie natomiast w części spoilerowej.

Poziom jest wyższy niż Star Trek Discovery. Zwraca uwagę pewna poprawność logiczna fabuły Akolity, która pogryzie się jednak z Mrocznym Widmem, gdzie Maul był zaskoczeniem jednak. A teraz spoilery, które mogą być:

SPOILER
Fabuła jest generyczna, jak pisałem: jakaś afera w przeszłości (pożar), w efekcie której jedna bliźniaczka rzekomo zginęła, ale się mści dzięki jakiemuś użytkownikowi ciemnej strony. Zabija Jedi. Druga bliźniaczka opuściła Zakon Jedi i pracuje jako mechanik. Średnio mi to pasuje, bowiem obydwie powinny zostać odłowione w wielu kilku lat i oderwane od rodziny. Z tego co wiem to więzi Jedi z rodziną były zrywane, dlatego się pytam: co się tu wyrabia? Może w nowym kanonie nie są zrywane?

Świat przedstawiony:

O ile w Mando nie wynaleźli jeszcze plandeki od Żuka to w Akolicie nie wynaleźli asfaltu. Jest to taka bieda-galaktyka z ulicami wysypanymi żwirem. Świątynia Jedi to jakaś lepianka. Zabudowania to jakieś gruzowiska. Pozbijane z desek tak, że są dziury pomiędzy.

Skoro droid może pilotować statek kosmiczny to nie ma sensu aby on łapami go pilotował, weźcie wyjmijcie mu móżdżek z główki i na stałe wsadźcie do statku. Nie wynaleźli jeszcze WiFi i Blutufa, mają zaledwie napęd hiperprzestrzenny, prymitywy,  Przypuszczam że betoniarek też nie mają.

I Hermetyczne Uwagi do 1 odcinka:

1. Początkowa walka: facet by obezwładnił młodą, strzelił w ryj sierpowym i spokój. Trynity (ile dostała za udział?) doprowadziła do pobicia kumpli i się jeszcze cacka.

Młoda nawet się nie przebiera i chodzi w tej fioletowej pelerynce przez 2 odcinki. Nie jest silną,dzielną niezależną na razie bo wisi na klamce tajemniczego mistrza. Dopóki go nie wykończy w finale. Ale czy go wykończy? Jeszcze nie wiadomo.

2. Jak ten koleś z knajpy wszedł na statek? Ten statek jest w tym samym miejscu w którym się wydarzył incydent z Trynity? To sporo wyjaśnia. Czy jednak nie był?

3. W jakich warunkach trzymają aresztantów na statku? Żenujących.

4. Jak wyłączyli pilotów i dlaczego ona nie mogła pilotować statku? Scena kolizji z asteroidami żenująca. Powinni się rozpirzyć od razu.

5. Scena z holocronem słaba.

6 Wizja to wizja, nie jest dowodem na życie. To mogą być urojenia a nie że niby siostrzyczka żyje.

7. reakcja na mróz jest taka, jakby mrozu nie było.

8. Ten z śmieszną grzywką ma zółty lajghtsejber, który używa jak latarki. LS jest słabą latarką. Nie generuje promienia. Rey tez miała żółty na końcu filmu i to coś znaczy ponoć.

9. LightSaber porn na koniec. Gościu zapala czerwony miecz świetlny, aby się publika głupio cieszyła

Cała intryga się wyjaśnia od razu i nie ma żadnej zagadki, szołranerka nie wnosi tu nic kreatywnego. co by było zaskakujące. Są pewne błędy typowe dla Filoniego, jak żenujące obijanie się statku kosmicznego o asteroidy, cała ta sekwencja jest do bani.

Z punktu widzenia wokizmu nie jest tak źle:

Silna, dzielna niezależna jest osłabiona, bo z jednej strony zna podstawy nauk Jedi, z drugiej jest mechanikiem więc się zna. Z trzeciej strony nic nie robi przez te dwa odcinki. Wizja siostry to mało trochę jest.

Siostra z kolei na razie jest pod butem mistrza,, ma sekwencję wokistyczną w knajpie, gdzie bije wszystkich. Wokistyczny jest jednak koncept walki z Trynity, bo tylko kobieta może rzucić wyzwanie silnej, dzielnej, niezależnej.

Na plan pierwszy w tej sytuacji wybija się mistrz Jedi, który jest otwarciem na rynek azjatycki. Też jednak nie robi za dużo. Mamy natomiast sporo ekspozycji, czyli jeden mówi do drugiego rzeczy oczywiste dla wszystkich, aby widz też wiedział. Scenariusz zatem jest słaby, kosmos żenujący, jak podobał wam się Matrix to możecie sobie zapuścić, gdyż jest to manifest reprezentacji. Jedyny biały bohater to jest idiota co pije truciznę.

Q__

#18
Dave Cullen nie zamierza oglądać dalej The Acolyte, ale pastwi się nad nim dalej:
https://www.youtube.com/watch?v=RerMVznPxn8
Bazując na takich oto plotkach:
https://boundingintocomics.com/2024/06/05/rumor-new-disney-star-wars-series-the-acolyte-to-confirm-the-force-as-literally-female/
https://boundingintocomics.com/2024/06/04/the-acolyte-to-reportedly-lose-everyone-after-third-episode-get-ready-for-pronouns-in-star-wars/

Tymczasem showrunnerka tytułowej serii oznajmiła, że R2-D2 jest lesbijką:
https://www.youtube.com/watch?v=xQ5I8XielJ0
Jeśli nie był to żart to - w imię inkluzywności - rozwaliła słynny robo-gejowski związek z SW, bo przecież...
https://www.youtube.com/watch?v=HA7py6Km4tM


rs

Alocyte mógł być fajnym serialem detektywistycznym noir, w którym śledczy krok po kroku odkrywa, że świat jest skomplikowany. Mógłby, gdyby w Hollywood nie zatracono umiejętność pisania sensownych scenariuszy. Szukanie zabójcy pokazano najgłupszy sposób jaki można. Jedi zachowują sprytnnie inaczej. Osha Aniseya zachowuje się cudacznie. Rozbity statek więzienny na lodowej planecie powinien doprowadzić ją do śmierci z wyziębienia. Inna sprawa, że spacer Sola i innych jedi na lodowej planecie powinna być dla nich bolesna. Akcja biegnie, a wszystko trzeba ukazywać w najbardziej prymitywny sposób, aby jak najmnej rozgarnięty widz zrozumiałby o co chodzi. Tasi Lowa jest irytująca, Yord Fandar to element komiczny. Indara i Tobin są, wiadomo na razie, że mieli coś na sumieniu. Jak na razie Acolite jest wielkim rozczarowaniem

Q__

Cytat: rs w 10 Cze 2024, 19:16Alocyte mógł być fajnym serialem detektywistycznym noir, w którym śledczy krok po kroku odkrywa, że świat jest skomplikowany. Mógłby, gdyby w Hollywood nie zatracono umiejętność pisania sensownych scenariuszy.

Swoją drogą, jest to o tyle smutniejsze, i bardziej zastanawiające, że istnieją gotowe wzorce dla podobnych historii - jeśli nie do bezpośredniego sfilmowania, to do podpatrywania tego i owego, ale też uczenia się na ich błędach - komiksy Knights of the Old Republic koncentrujące się - acz nie bez reszty - na historii/postaci Zayne'a Carricka i wątek Darth Zannah z trylogii Dartha Bane'a oraz komiksów Jedi vs. Sith.

rs

Za Darth Zannah nie przepadał. Z książek Drew Karpyshyn najlepsza jest oczywiście pierwsza Darth Bane: Droga zagłady, mimo głupotki w postaci bomby myślowej. Karpyshyn genialnie pokazał, kim jest sith i ciemna strona Mocy. W prequelach droga sithów została ukazana jako dużo bardziej ludzka niż jedi, którzy są zupełnie nieludzcy. Tymczasem Karpyshyn pokazał, że droga sithów jest równie nieludzka

Q__

Cytat: rs w 11 Cze 2024, 10:39Za Darth Zannah nie przepadał.

Czym Ci podpadła? ;)

Cytat: rs w 11 Cze 2024, 10:39W prequelach droga sithów została ukazana jako dużo bardziej ludzka niż jedi, którzy są zupełnie nieludzcy. Tymczasem Karpyshyn pokazał, że droga sithów jest równie nieludzka

Nie miał wyjścia, biorąc pod uwagę, że byli jednak u Lucasa szwarccharakterami ;).

Q__



Q__

#26
Na discord wrzucałeś też nowy rant Dave'a Cullena, a tu nie... Trudno, dolinkuję:
https://www.youtube.com/watch?v=iEI8wNAQuo4

I tekst, na którym w nim bazował dorzucę: https://boundingintocomics.com/2024/06/12/the-acolyte-makes-massive-retcon-to-star-wars-lore-reveals-lesbian-space-witches-created-life-from-the-force-long-before-darth-plagueis/

Choć D.C. stał się - jak dla mnie - ciut monotematyczny...

A to polska recenzja trzeciego odcinka:
https://rebe1scum.com/2024/06/12/akolita-s01e03-wrazenia/

I jeszcze - za Drixem - sprostowanie pewnego fakenewsa:
https://screenrant.com/star-wars-the-acolyte-fact-check-white-people-crying/

rs

Cytat: Q__ w 11 Cze 2024, 11:00
Cytat: rs w 11 Cze 2024, 10:39Za Darth Zannah nie przepadał.

Czym Ci podpadła? ;)

Cytat: rs w 11 Cze 2024, 10:39W prequelach droga sithów została ukazana jako dużo bardziej ludzka niż jedi, którzy są zupełnie nieludzcy. Tymczasem Karpyshyn pokazał, że droga sithów jest równie nieludzka

Nie miał wyjścia, biorąc pod uwagę, że byli jednak u Lucasa szwarccharakterami ;).
W prequelach - a raczej w ROTS - Anakin jest bardzo ludzki. Popełnia błędy, które prowadzą do zbrodni, ale chce dobrze. Chce uratować kobetę, którą kocha. Po prostu jest w bun zbyt dużo gniewu. Tymczasem na jego tle jedi wychodzą na kompletnych skurwieli, albo nieczułych drani. Obi Wan jest fanatykiem, który dla lepszego dobra jest w stanie poświęcić przyjaźń. Yoda jest obojętny na krzywdę innych. W imię walki ze złem Jedi snują spisek przeciw republice - wpadli w pułapkę zastawioną na nich przez sitha. Taka wizja była nepokojąca, to co było złe było ludzkie, to co było dobre, było nieludzkie. Karpyshyn ukazał inną wizję. Darth Bane jest zupełnie nieludzki, zimny i wyrachowany. Nie przypomina jednak Michaela Corleona, nie ma żadnych ludzkich cech.  Karpyshynowi udało się ukazać jak bardzo nieludzcy są sithowie.
Na tle Darth Bane: Droga zagłady pozostałe dwa tomy są takie sobie, dosyć najakie. Być może tak patrzę na te książki, gdyż Darth Bane: Droga zagłady jest tak udanym produktem


Q__

#29
Parę uwag o The Acolyte. Wydaje mi się, że jest to na tyle miałkie i mierne, że trudno jeszcze kopać... Nie budzi we mnie ani gwaltownej niechęci, ani przewrotnej chęci bronienia. Ot, kolejny bieda-serialik SW, jak Kenobi. Nie potnę się, bo powstał, ale i nie ucieszę. Co mogę powiedzieć, czego inni nie mówili, albo ja sam na discordzie?
Bieda-lokacje i fabula pisana na kolanie - na minus.
Aluzje do THR - na plus, ale mały, bo THR średnio mnie obchodzi.
Wątki z którymi tylu wojuje - no, niby retcon i dziwactwo, ale w EU kupę tego było.
Takie nic w sumie. Pustka.

A teraz odpowiedź:
Cytat: rs w 14 Cze 2024, 17:48W prequelach - a raczej w ROTS - Anakin jest bardzo ludzki. Popełnia błędy, które prowadzą do zbrodni, ale chce dobrze.

Prawda, ale poznajemy go zanim, tak naprawdę, Sithem został, i w pierwszych - choć już licznymi trupami naznaczonych - dniach jego sithowania ;). A znów w dwu finalnych częściach OT - gdy już z Ciemnej Strony zawraca. Co było pośrodku wiemy tylko z ANH, początków TESB i materiałów rozszerzonych (a najbardziej wymowna z tego jest machina do zabijania z R1).

Cytat: rs w 14 Cze 2024, 17:48Tymczasem na jego tle jedi wychodzą na kompletnych skurwieli, albo nieczułych drani. Obi Wan jest fanatykiem, który dla lepszego dobra jest w stanie poświęcić przyjaźń. Yoda jest obojętny na krzywdę innych.

Albo też - pomijając zamach na kanclerza, bo jest to jednak ludzka, choć niepiękna, reakcja - oglądamy tę nieludzkość wiele rozumiejącego i wiele wybaczającego, pogodzonego ze światem, dobra, o której traktuje też dukajowa "Ziemia Chrystusa".

Cytat: rs w 14 Cze 2024, 17:48Darth Bane jest zupełnie nieludzki, zimny i wyrachowany.

Pamiętajmy jednak jakie okoliczności Bane'a kształtowały - brutalna walka o przetrwanie, wszechobecna przemoc. W takich warunkach trudno wyrastać na humanitarystę. (Michael Corleone miał na tym tle dzieciństwo dość sielankowe jednak. Ot, czasem wrogowie - a pewnie i koledzy - tatusia gwałtownie umierali, ale ogólnie żył życiem przedstawiciela klasy wyższej - duży, elegancki, dom, wpływowi znajomi, dobra uczelnia... Była przeciwwaga. Poza tym - jak wiemy - szykowany był na polityka, i - póki los nie zrządził inaczej - trzymany z dala od rodzinnych interesów.)